poniedziałek, 2 maja 2011

O tym jak nie dostrzegamy zmian w poprawie jakości życia wszelkiego

Siedząc w bibliotece i usiłując napisać kolejny esej na zaliczenie tak mnie natchnęło jedno spostrzeżenie. Jak my faktycznie dostrzegamy zmiany, zmiany w sposobie myślenia, postrzegania, zachwycania się daną rzeczą. 

I doszłam do smutnego wniosku. NIE DOSTRZEGAMY tego wcale. Po pewnym czasie owa rzecz staję się dla nas typową normalną rzeczą codziennego użytku czy widzenia. 

Jak wtedy spostrzec co było naszym stanem wyjściowym a co jest teraz ? Jak bardzo się zmieniliśmy. Oczywiście chodzi mi tutaj o zmianę na lepsze o rozwój raczej a nie wycofanie się. Chociaż pewnie można zastanowić się nad oba biegunami zmian. 

Wniosek który mi się nasunął po przemyśleniach, brzmi mniej więcej w ten sposób "Aby zauważyć zmianę należy powrócić do źródła, do podstaw i porównać" 

O co mi tutaj chodzi ? 

Na przykładzie mojego życia w Finlandii, prawie po 9 miesiącach pobytu tutaj coraz częściej zaczynam "nie dostrzegać" tego piękna tutaj, rozwiniętej technologi i komfortu życia.
Zaczynam się zastanawiać, ach Polska może nie jest wcale taka zła. Dziwne myślenie bo każdy doskonale wie jak jest, ale ja zaczynam się zastnawiać. A może jednak nie jest taka zła ? 
I co mnie wtedy spotyka ? Jakoś przypadkiem trafiam do tego źródła z powrotem i okazuje się, że się myliłam. 

Finowie jako naród są mili. Przemili, mega mili, mili do zrzygania. Nie powiedzą Ci, że coś im się nie podoba, nie będą narzekać, wytrwają każde złe warunki. Nie podniosą na Ciebie głosu, w ogóle chyba nie mają pojęcia co to jest " złośliwość" są mega prawdomówni. Ta prawdomówność nieczęsto sięga zenitu głupoty...  Każdy jest jednak inny. Nie jest dobrze generalizować. Jednak niektóre cechy dotyczą większości. CO ZA NUDA. Takie dobro wiejące ze wszystkich stron. Chyba za dużo czasu przebywam z Finami i Finkami. 

Aż tu nagle spotyka się Polaka, rozmawia się z nim. Starasz się być miły tak jak Finowie wśród których żyjesz a tu Ci co wyskakuje ? Typowy typ schamiałego człowieka, który rzuca mięsem na prawo i lewo nie wspominając już o najpopularniejszym polskim słowie używanym jako przecinek. 
Uuuu.... Nie jest miło, nie jest miło. No tak ale to taki nasz sposób rozmowy. 

Czytam wypowiedzi, komentarze człowieka, znajomego z Facebooka. Miło jest czasem powrócić do starych śmieci i zobaczyć co w głuszy piszczy. I co widzę ? To samo. Cynizm... Schamienie. Prowokacja. 
I nie , ja nie mówię, że to jest złe, negatywne. To jest typowe dla nas, my tacy jesteśmy. I te cechy są odpowiednie dla nas. My tacy musimy być aby przetrwać w tym środowisku. 


W innym środowisku, inne cechy są potrzebne. 
Ale powróćmy do dostrzegania zmiany.  

Nagle z całego tego znudzenia tym byciem miłym życzliwym i nawet ociupinkę nie agresywnym zauważamy to źródło. Jesteśmy w stanie zauważyć zmianę, progress. 

Siedzę tak tu sobie już tyle czasu. I tak się przyzwyczaiłam do mailowego kontaktowania się ze wszystkimi na około, że nie potrafię sobie wyobrazić jak to można efektowniej zrobić inaczej. 

Piszę do kogoś z Polski. No tak. Odpowiedzi brak. Zapomniałam, że u nas to aby się z kimkolwiek skontaktować to trzeba się nastać pod gabinetem i najęczeć i naczekać zanim się cokolwiek załatwi. Achh... Boskość. Polacy wiedzą jak marnotrawić czas. Po raz kolejny zauważam zmianę. 

Zmianę można zauważyć także nie będąc na miejscu. Mam dość Finlandii. Jadę do domu. I co ? W domu mam dość domu, ja chcę z powrotem!! I tak w kółko.

Ostatnio doznałam kolejnego szoku. Jak bardzo ludzie są ograniczeni umysłowo. Jak bardzo etnocentryczni są choć tego nie widać gołym okiem. Wszystko co inne jest dla nich dziwne, straszne, okropne. No tak ale to taka naturalna reakcja człowieka. Szkoda tylko, że przebywanie z takimi ludźmi psuje humor. Mój humor. Trzeba unikać takich ludzi. Psują tylko samopoczucie. 

A ja tylko tutaj narzekam i narzekam. Ach.... Nie wyzbyłam się jeszcze tej polskiej typowej cechy marudera.

Tyle z przemyśleń z ostatniej chwili. Wracam do pisania eseju.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz