niedziela, 10 października 2010

Uniwersytet Lapoński - ładniejszy niż hotel ?

Przybywając na uniwerek w Rovaniemi nie wyróżnia się on niczym szczególnym z zewnątrz. Jeśli jednak wchodzimy do środka to oczom się nie chcę wierzyć , że jest to tak naprawdę Uniwersytet. Jak dla mnie to wygląda on wewnątrz bardziej jak hotel...czy komfortowe mieszkanie. Wszystko jest takie kolorowe , ładne zadbane i przede wszystkim przyjazne dla człowieka. Można tam nawet spać... Zresztą zobaczcie sami... Tour de uniwersytet w Rovaniemi :)

 

O fińskiej pogodzie, o ludziach i nauczycielu fińskiego...


*Jeśli chodzi o pogodę to jest ona bardzo zmienna. Trzeba być strasznie na to przygotowanym. Rano często bywa zimnawo, po godzinę potrafi wyjrzeć słońce i nagle z 17 stopni zrobić się 30 stopni gdzie można iść i pokąpać się w jeziorku a następnie może zacząć padać deszcz i wystąpić burza. Z tego powodu trzeba być przygotowanym na każde warunki pogodowe i nosić ze sobą wszystko co jest potrzebne na każdą ewentualność oczywiście wodoodporne.

* Jeśli chodzi o ludzi, to chyba jednak wyróżniam się trochę z tłumu urodą bo każdy zauważa, że jestem z Polski nawet nie pytając się za bardzo. Dzisiaj na wykładzie kiedy mówiliśmy o różnicach kulturowych między Finami a innymi narodowościami to od razu nasz teacher odgadł, że jestem z Polski. Także ludzie którzy tutaj są razem ze mną i uczą się języka twierdzą, że wystarczy spojrzeć na mnie i w moje oczy. Bawi mnie zachowanie Niemców bo oni najbardziej „dają mi w kość na tym polu”. Ale z jednej strony jest to całkiem miłe, bo cokolwiek Iska potrzebuje to Iska otrzymuje. I tak dwóch tęgich Niemców pomogło mi wnieść kanapę do mojego mieszkanka, pomogło heh… wnieśli ją a ja tylko mówiłam co gdzie i jak. Generalnie ktoś codziennie robi kolację, i nie muszę się trudzić i zawsze mnie zapraszają abym zjadła. Aczkolwiek sądzę, że to w podzięce za wieczorek który zorganizowałam w swoim mieszkanku i naszykowałam omlety wytrawne dla wszystkich i czym się wielce zajadali.


*Nauczyciel fińskiego jest bardzo specyficzny. Jest blondynem, typowym finem. I mówi dość cicho, nieśmiało nie pyta się personalnie. Na początku w ogóle nie pamiętał naszych imion. Moje imię zapamiętał chyba pierwsze bo też tak się zwrócił do mnie. 
Dowiedziałam się na wykładzie, że w Finlandii nie można wywoływać Finów do odpowiedzi imiennie bo to ich strasznie peszy. Zazwyczaj jest tak, że siedzą cicho i nie odzywają się dopóki nie znają perfekcyjnej odpowiedzi której są w 100% pewni. Bardzo obawiają się publicznego ośmieszenia, Jeśli chodzi o zaś o zachowanie na zajęciach, to po wykładzie są różniste zachowania jeśli chodzi o podziękowanie za wykład czy zajęcia,niektórzy pukają w stół, niektórzy klaszczą, a inni nic nie robią.

wtorek, 5 października 2010

Bezsenne białe noce

Minął tydzień a ja jeszcze nie miałam czasu popadnie się wyspać, zrobić porządku pouczyć się fińskiego, bo ciągle mamy coś zorganizowane a wieczorami spotykamy się na pogawędki. I z tegoż powodu, że się tutaj nigdy ciemno nie robi i jest prawie tak samo jasno jak w dzień to nie ma się takiego poczucia, że już jest późno więc praktycznie nie ma potrzeby chodzenia spać. Często zatem chodzę spać o 3,4 czy 6 rano dopiero i nawet jak pośpię 3,4 godziny to nie odczuwam jakoś zmęczenia.


Z tego powodu, że jest tutaj zawsze jasno nawet w nocy w sierpniu poradzono mi abym zakupiła sobie taką opaskę na oczy, żebym mogła zasnąć. Próbowałam sobie wybrać najciemniejszą, czarną o napis jakoś za bardzo nie dbałam. Pewien uroczy Niemiec zwany Andreas oczywiście się z nią zakolegował... No jakże by mogło być inaczej, tym bardziej że orgazm to słowo które znajduje się chyba w grupie tematów uwielbianych przez Niemców.

sobota, 2 października 2010

Droga na uniwerek

Z Kuntotie - osiedla czy ulicy na której mieszkamy na Uniwerek jest jakieś 3 - 4 km. Nic w tym trudnego kiedy się wstaję o godzinie 8 i podąża w tamtą stronę na rowerze bo jest z górki. Gorzej jak się wraca i pod tą górkę trzeba podjechać. To jest dopiero masakra.